DZISIAJ COŚ MNIE TKNĘŁO NA PĄCZKI:)
SKŁADNIKI:
- 12 żółtek
- 10 dag drożdży
- ½ litra mleka
- szczypta soli
- 1 kg mąki + mąką do podsypywania (całkiem sporo jej poszło)
- ½ kostki masła
- ¾ szklanki cukru
- 2 łyżki spirytusu albo rumu
- 1 kostka smalcu + olej do smażenia
- marmolada, konfitura, dźem
PRZYGOTOWANIE:
Zrobić zaczyn:
½ szklanki mleka podgrzać z 1 łyżką cukru. Rozpuścić drożdże i pozostawić w ciepłym miejscu do wyrośnięcia (rośnie dosyć szybko).
Żółtka utrzeć z cukrem na puszystą masę, dodać wyrośnięty zaczyn, wymieszać, dodać mąkę, rozpuszczone masło, resztę mleka, sól i alkohol. Wyrobić dobrze ciasto. Odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.
Gdy ciasto podwoi swoją objętość uformować nieduże pączki. Zostawić na kilka minut do wyrośnięcia. Rozgrzać smalec z olejem (tłuszczu musi być tyle, aby pączki swobodnie pływały, wtedy powstaje ładna obwódka) i wkładać pączki, naczynie przykryć pokrywą. Gdy pączki się zrumienią przewrócić je na drugą stronę i dosmaży bez przykrycia.
Gotowe pączki wyjąć, odsączyć z tłuszczu na bibule. Gdy przestygną nadziać konfiturą . Oczywiście można od razu włożyć do pączków konfiturę, ale istnieje ryzyko wypłynięcia jej podczas smażenia i wtedy kolejne pączki mogą się nam przypalać.
Posypać cukrem pudrem, albo polukrować – ja wolę pudrowane... cukier waniliowy mieszam ze zwykłym i mielę... SMACZNEGO:)podpatrzone u: http://margarytka.blogspot.com/
Lena pączki się robią w kuchni:)
OdpowiedzUsuńDziękuje za przepis.pozdrawiam.Badaicka